Barcelona - Park Guell

Zamarzył się nam piknik  podczas naszego pierwszego pobytu z parą naszych przyjaciół w Barcelonie.
Jak piknik, to na trawie, a może w parku Guell? Smacznie i pięknie,  katalońskie smaki i widoki.
Pomysł wszystkim spodobał się, no i poszliśmy na zakupy, chcieliśmy poczuć smaki lokalne, śródziemnomorskie. Kupiliśmy w mercacie szynkę dojrzewającą, sery lokalne, melon, oliwki, papryki, bagietkę i zimne  piwo. Było bardzo gorąco, mając na uwadze temperaturę naszego piwa śpiesznym krokiem ruszyliśmy do parku, by jak najszybciej rozpocząć sjestę. Nasze zdziwienie było wielkie, wszędzie pełno ludzi, brak prywatności, brak trawnika, na którym moglibyśmy zacząć naszą ucztę. Totalne rozczarowanie, po dłuższych bezowocnych poszukiwaniach "wolnej przestrzeni" zwolniło się 1,5m najdłuższej  ławki świata i pod okiem bacznie obserwujących nas sąsiadów z ławki zjedliśmy w poś,piechu nasze smakołyki.
Dalszy pobyt przyniósł  już tylko pozytywne wrażenia. Nie zmienia, to faktu, że przy następnym pobycie w Barcelonie i wizycie ponownej w parku Guell odruchowo szukałam miejsca piknikowego na jego tyłach.
Jak piknik, to na plaży lub w przyjaznym dla ludzi parku Ciutadella :).






stroma droga do parku







Wydruk

Print Friendly and PDF

Kraków - blog kulinarny