na kłopoty najlepsze są domowe czekoladki ... wystarczy 10 minut!

W książce Magdaleny Kordel "Wymarzony Dom" jedna z bohaterek Krystyna ma własną herbaciarnię i całe miasteczko przychodzi do niej do herbaciarni na kłopotki - czyli małe ciasteczka, które są specjalnością herbaciarni. Ciasteczka te są nie zawsze, pojawiają się właśnie wtedy, jak bohaterce nie wiedzie się w życiu i radzi sobie z tymi kłopotami wypiekając w swojej kuchni ciasteczka kłopotki.
Asia z bloga Book me a cookie wpadła na pomysł akcji polegającej na stworzeniu przez autorów kilku blogów kulinarnych takich swoich kłopotków - czyli ciasteczek, wypieku, czegokolwiek innego, co się robi w kuchni, jak pojawiają się małe trudności, które trzeba przeskoczyć, ale nie wiadomo jak :)

Na propozycję udziału w tej akcji odpowiedziałam od razu TAK, bo kiedy pisać o kłopotkach? najlepiej wtedy, gdy ich za dużo nie ma.
Kiedyś piekłam regularnie kruche rogaliki drożdżowe z nadzieniem z powideł śliwkowym. Wymagały jednak czasu, bo ciasto drożdżowe musi wyrosnąć, bycie w kuchni jest miłe i spędza się w niej czas z przyjemnością wtedy, gdy nie trzeba patrzeć na zegarek, no i gdy w tym dniu już nic nie musisz. 
Czasem, jednak pojawia się sygnał SOS i wtedy na ratunek najszybciej pomaga czekolada. Prawie zawsze mam w domu gorzką czekoladę, ale czasem sama czekolada to za mało, zbyt prosto jest otworzyć tabliczkę czekolady, czasem chce się coś więcej. 
Kandyzowana skórka pomarańczowa, suszona żurawina, orzeszki laskowe, migdały, pistacje, suszone śliwki, wiórki kokosowe mogę tak wymieniać długo, na pewno każdy coś znajdzie w swoich szafkach. W ciągu 10 minut mogę mieć wymarzony smak czekolady z idealnymi dodatkami na życzenie, w zależności od nastroju. Przygotowywanie kłopotków, to też fajna zabawa, w miłym i życzliwym towarzystwie kłopotów zawsze jest mniej, a kłopotki błyskawicznie znikają z talerza. Kłopoty nie zawsze rozwiązują się same i szybko, wymagają czasu, aby sprawy wyjaśnić, porozmawiać z przyjacielem, odnaleźć siebie, zrozumieć.  Uśmiechnij się i posłuchaj, jak pięknie śpiewa Carla Bruni :)






Składniki:
  • 1 tabliczka ulubionej czekolady ( gorzka, mleczna...)
  • dodatki: skórka pomarańczowa, suszona żurawina, orzeszki laskowe, migdały, pistacje, suszone śliwki, wiórki kokosowe
Przygotowanie:

Dzielę tabliczkę czekolady na pojedyncze kostki, miseczkę z czekoladą wkładam na jedną minutę do mikrofalówki, mieszam i po łyżeczce wylewam na pergamin. Niezwłocznie ozdabiam  czekoladę wybranymi dodatkami, aby połączyły się. Jeszcze chwila na zastygnięcie czekolady i jest gotowa.














Wydawnictwo Znak ufundowało dla Was 2 książki  Magdaleny Kordel "Wymarzony Dom", o której to piszę. Akcja książki dzieje się w pięknej wsi Malownicze, do której przez przypadek trafia główna bohaterka. 
Uwielbiam kulinarne podróże i dlatego przekażemy je dwóm osobom, które napiszą  w komentarzu, gdzie można spędzić czas w malowniczym miejscu i dlaczego właśnie tam, oraz co może nas tam skusić pysznego do zjedzenia ( np. cudowny sernik w domu gospodarza lub pierogi rewelacyjne w barze X).
Dwie najciekawsze moim zdaniem propozycje zostaną nagrodzone książką, czekam na Wasze propozycje do niedzieli wieczór:)


13 komentarzy:

  1. Dawno ich nie robiłam, a są takie pyszne:) Przy nich wszystkie kłopotki rozpływają się we mgle;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie uwierzysz, co mi Twoje czekoldkowe kłopotki przypominają;-) Pamiętasz szkiełko-okienko? Jak się zakopywało w ziemi z kwiatkami i papierkami po cukierkach swoje tajemne okienko?;-) Właśnie to mi przypominają:-))

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne Ci wyszły te czekoladki, takie idealnie okrągłe :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękne czekoladki :) idealne na poprawę humoru !

    OdpowiedzUsuń
  5. Przepiękne czekoladki!!!
    Ciekawa jestem tej książki, to co napisałaś brzmi trochę jak w "Czekoladzie" ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam takie swoje miejsce, ale nie zdradzę gdzie dokładnie, bo jeszcze tłumy się tam zlecą :) To taka mała keja na Mazurach, gdzie mogę usiąść i rozkoszować się ciszą i spokojem! Za mną las, a przede mną jezioro i piękny zachód słońca! Tęsknię za tym cały rok :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Pomysł jak na moje zamówienie! Już wiem, czym dzisiaj córka zajmie swoje koleżanki :))

    OdpowiedzUsuń
  8. Hmmm... miejsce, które lubię?
    Jest kilka takich miejsc.
    Miejsce, które lubię, w którym mogę coś dobrego zjeść?
    Też jest kilka, ale wiesz Gosiu mam siostrę, mieszka dość daleko ode mnie (jak na polskie warunki).
    Jadę do niej i nadziwić się nie mogę jak wraz z mężem współpracuje w kuchni tworząc niesamowite dania ( za każdym razem inne). Potem siadamy, pałaszujemy, popijając dobrym winem i gadamy i gadamy.
    To jest najlepsze na kłopotki.

    OdpowiedzUsuń
  9. ROZWIĄZANIE KONKURSU: Ewa i Ania CH. proszę o podanie na adres: tapasdecolores@gmail.com swoich danych osobowych i adresowych, prześlę je do wydawnictwa celem wysyłki książek dla WAS, gratuluję :)

    OdpowiedzUsuń
  10. cudowne są!!! Wyglądają bosko i pewnie tak tez smakują:D

    OdpowiedzUsuń
  11. Gratuluję pomysłowości - kształty i kolory :-)
    Ja robię trochę inne czekoladki. Wykorzystuję tłuszcz palmowy (bardzo zdrowy), mieszankę kakowo karobową i cukier palnowy (niski indeks glikemiczny)
    http://www.wiecejnizzdroweodzywianie.pl/czekoladki/

    OdpowiedzUsuń
  12. Marta Marczyńska21 stycznia 2020 12:51

    Twoje pralinki wyglądają niczym mozaika, piękna kompozycja artystyczna. Jestem pod ogromnym wrażeniem. Zresztą uwielbiam wszystko co czekoladowe, dlatego często zaglądam na https://wkuchnizwedlem.wedel.pl/
    bo znajduję tam mnóstwo pysznych inspiracji na czekoladowe łakocie. Polecam.

    OdpowiedzUsuń

Wydruk

Print Friendly and PDF

Kraków - blog kulinarny