Hamburger w Krakowie, lubię Kraków :)

Byłam już w Moo Moo Steak & Burger Club na stekach, teraz zostałam zaproszona na spotkanie, na którym królowały burgery, w różnej oprawie, ale o tym za chwilę... 
Spotkanie zaczęło się krótkim, ale interesującym wykładem dot. kiedy, gdzie i kto wymyślił burgery, oraz jak należy przyrządzić idealny burger (mięso, cebula, pieprz i sól, to wszystkie składniki). Absolutnie nie dodajemy jajka i bułki tartej! Przy formowaniu możemy dodać trochę zimnej wody i rzucać dosłownie mięsem na blat (z wysokości 0,5 m), aby mięso dobrze połączyło się. Burgery smażymy nie na tłuszczu, lecz na rozgrzanej patelni, najlepiej grillowej, po 2 minuty z każdej strony.  Bułka do burgera powinna mieć lekko słodki smak. Dowiedziałam się też, że najdroższy burger na świecie kosztuje 15.000 zł! Koneserów wołowiny chcących zasmakować tak drogiego burgera informuję, że adres jest do zdobycia u  menadżerki  Moo Pani Beaty.
Miałam okazję uczestniczyć w prezentacji prowadzonej przez sommeliera  pana Michała Stępnia z Domu Wina  dotyczącej win urugwajskich. Dowiedziałam się dlaczego te wina są tak polecane, jak przebiega ich produkcja, oraz jak czysty jest to region na świecie (drugie miejsce, jako kraj).  Degustacja była bardzo ciekawa, była okazja degustować pięć różnych win, niestety byłam kierowcą i tylko zmysły wzroku, węchu i słuchu podziwiały specyfikę tych win.
Po degustacji doskonałego  burgera  przygotowanym przez Moo Moo Steak & Burger Club  (pozycja nr 2 w menu: burger, sałata, pomidor, camembert, gruszka, cebula karmelizowana, sos) przygotowywaliśmy riceburgera i ramenburgera. Przygotowanie polegało na tym, że sami dobieraliśmy sobie dodatki i sosy. Autorem prezentacji riceburgera i ramenburgera była restauracja  Zen Sushi. Ciekawe doświadczenie, zwłaszcza, że nikt z uczestników nie miał do tej pory styczności z taką formą burgera. Było sporo zabawy przy ich jedzeniu, ponieważ sosy kapały, placki makaronowe i ryżowe ześlizgiwały się. Bez noża i widelca trudno było poradzić sobie z opanowaniem riceburgera i ramenburgera.

Niestety riceburgery i ramenburgery z Zen Sushi mniej mi smakowały  w porównaniu z pysznymi hamburgerami z Moo Moo Steak & Burger Club. Mam nadzieję, że Zen Sushi kiedyś zorganizuje warsztaty w daniach, które stanowią ich wizytówkę, mianowicie sashimi, sushi, ryby, owoce morza, dania kuchni japońskiej... chętnie wezmę w nich udział.  Bardzo wesoło i ciekawie spędziłam wieczór w towarzystwie blogerów i pracowników restauracji, poznałam nowe osoby, szef kuchni wykazał się zaskakującą wiedzą na temat treści naszych blogów,  a poza tym... lubię Kraków nocą.  























2 komentarze:

  1. smakowicie wyglądają, ale jak dla mnie to na burgera za duże ceny

    OdpowiedzUsuń
  2. Małgosiu, ceny sa tam różne i zależą od dodatków, to co jadłam było połową regularnej porcji, czyli naprawdę sporej. Ponadto mięso jest w czystej formie i b.dobrej jakości. Wołowina niestety nie jest tania...

    OdpowiedzUsuń

Wydruk

Print Friendly and PDF

Kraków - blog kulinarny