Jak ktoś kocha książki, to idzie do księgarni lub biblioteki, a potem czyta i czyta, czasem do bardzo późna. Jak ktoś lubi jeść, to idzie do restauracji i smakuje potrawy, które ugotował szef kuchni.
Jak ktoś lubi jeść i lubi gotować i jest w Barcelonie, to idzie z samego rana do Mercatu Boqueria lub Santa Caterina na zakupy. Kupi na pewno coś świeżego, kolorowego, pachnącego. Marzyła się nam grillowana ośmiorniczka, niestety przez cały nasz pobyt nie można było kupić jej swieżej, była tylko mrożona. W ostatni dzień pobytu w Barcelonie na jednym stoisku pojawiły się ośmiornice, ale... wielkości głowy człowieka :).
Z wielką ulgą zgodnie stwierdziliśmy, że tak dużym garnkiem nie dysponujemy i jak można było spodziewać się: kupilismy małże. Nasza córka powitała nas hasłem: znowu?