Jeszcze
zima, bardzo zimno za oknem, ale był taki moment niedawno, że w naszym
mieszkaniu nagle zrobiło się jasno, bardzo jasno, wręcz wakacyjnie ciepło i
słonecznie. Reakcja wszystkich była natychmiastowa, nastąpiło olbrzymie
poruszenie, koty oszalały, a my również nie byliśmy obojętni na tę zaskakującą
dawkę słońca i pozytywnej energii. Trwało to bardzo krótko, dzień jest jednak
coraz dłuższy, czekamy na wiosnę -marzą się nam wiosenne spacery, a
bliźniakom kocie wyprawy. Elliot przez zimę nabrał tzw. masę, mam nadzieję, że
w tym roku nie da się chłopakom z podwórka i nie wylądujemy u
weterynarza. Tyson o drobnej posturze, jak zwykle jest ostrożny, na wszelki
wypadek nie zaryzykuje zbytnim oddaleniem się do domu chyba, że zachłyśnie się
wolnością i pójdzie za młodszym bratem w siną dal.
Rude są takie piękne! Aż ciężko uwierzyć, że nie są braćmi.
OdpowiedzUsuńsą braćmi, a nawet bliźniakami:)
UsuńOoo, a to niespodzianka:)
UsuńCo za piękni towarzysze życia :)
OdpowiedzUsuńKochane rudzielce :) Ja też jestem kociarą obecnie posiadającą Tofika dachowca ;) Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuń:)
UsuńJak mój rudzielec:-))
OdpowiedzUsuńwspaniałe koty :) na szczęście słońca jest coraz więcej :) i wiosna już bardzo bardzo blisko :)
OdpowiedzUsuńUWIELBIAM rude kocury!
OdpowiedzUsuńto mamy podobnie :)
Usuńale piękne! rude koty najładniejsze:D
OdpowiedzUsuńJejku jakie słodziaki ! Bidulki tylko zobaczyły promyczki i od razu się zaczęły do nich przebijać... Kochane :)
OdpowiedzUsuń