Klimaty, które lubię: ryby, owoce morza i smaki późno letnich owoców... grzechem byłoby nie wziąć udziału w takich warsztatach... Okazja podobna może nie powtórzyć się!
Menu warsztatów widzicie poniżej, ambitne i zachęcające do zaangażowania się w przygotowywanie tych potraw. Byłam pod dużym wrażeniem, jak dużo osób jest chętnych uczyć się sztuki gotowania! Radość ze wspólnej pracy, nieustanne podjadanie z talerzy, garnków, patelni, wręcz podlizywanie jednej łyżki by móc kosztować smakowicie pachnące jedzenie. Na cztery przygotowywane potrawy, wygraliśmy 3:1, przegraliśmy z ośmiorniczkami, które były bardzo krnąbrne i nie chciały poddać się naszej woli. W mojej grupie mieliśmy 4 podejścia do idealnego ich przygotowania, ale nie daliśmy rady!
Mule przyrządziliśmy dodatkowo z bardzo pikantnym chorizo, co dodatkowo podkręciło ich smak. Pstrąg był wędzony dymem z drzewa czereśni w wędzarni znajdującej się w restauracji - był idealny, soczysty, lekko przydymiony, pachnący delikatnie świeżo wędzoną rybą, skropiony sokiem z cytryny smakował wyśmienicie. Na deser przygotowywaliśmy gruszki i śliwki w rozmarynie, zalane miodem i alkoholem, początkowo zapiekane w piekarniku, ostatecznie dokończone na olbrzymiej patelni.
Nikt nie wyszedł z warszatów głodny i nie uśmiechnięty, była okazja poznać się bliżej ze znanymi nam osobami, poznać nowe, porozmawiać nie tylko o kuchni, ale i muzyce i podróżach. Pozdrawiam moją ekipę: Anię, mamę Ani i Bartka :).
Mule uwielbiam i mogę jeść dwa, trzy razy w tygodniu niemniej jednak nie jadłem jeszcze dobrych ośmiorniczek - jakoś mnie nie pasują. To widać że z warsztatów nie wyszedł nikt głodny jak tyle dobra było :)
OdpowiedzUsuń